Miejsce, które Cię wspiera – czyli jak stworzyć dom na nowo
- Ela Cissowska
- 1 gru
- 3 minut(y) czytania
Bo dom to nie ściany. To przestrzeń, w której możesz oddychać sobą.
Znasz to uczucie, kiedy wracasz do domu po długim dniu i zamiast ulgi czujesz… napięcie? Coś Cię drażni, coś przeszkadza, nie umiesz usiąść spokojnie. Niby wszystko jest na miejscu, niby masz swoje kąty – a jednak nie czujesz się u siebie.

Po sześćdziesiątce coraz częściej zaczynamy patrzeć na naszą przestrzeń z pytaniem:
- Czy ten dom jeszcze mnie odzwierciedla?
- Czy wspiera mój obecny styl życia?
- Czy czuję się tu dobrze – tak naprawdę?
I właśnie wtedy warto zrobić coś więcej niż porządki. Warto zadać sobie pytanie: „Jak chcę mieszkać, żeby naprawdę dobrze się czuć?”
Dom jako lustro
Przez lata dom był miejscem pełnym funkcji:
tu były dzieci
tu był gość w niedzielę
tu się jadło w pośpiechu
tu się spało w pościeli z PRL-u
tu wszystko miało „miejsce i swoje zastosowanie”
Ale życie się zmienia. Dzieci dorosły. Obowiązków mniej. Priorytety inne. I nagle okazuje się, że żyjesz w przestrzeni stworzonej dla kogoś innego, w innym czasie.
To jakby nosić buty z młodości. Może i ładne, ale już nie wygodne.

Co to znaczy „miejsce, które mnie wspiera”?
To dom, w którym:
- masz przestrzeń dla siebie (dosłownie i symbolicznie)
- jest cicho, kiedy potrzebujesz ciszy – i wesoło, kiedy tego chcesz
- możesz odpocząć bez poczucia winy
- rzeczy nie dominują nad Tobą
- możesz w nim być sobą – bez dekoracji, masek i gościnnych pozorów
Od czego zacząć tworzenie domu po swojemu?
1. Zrób „mapę emocjonalną” mieszkania
Przejdź się po domu i zadaj sobie pytanie w każdym pomieszczeniu: Jak się tu czuję? Co mnie tu drażni? Co mnie uspokaja?
Zaskoczy Cię, jak często jedno krzesło, jeden kolor, jeden nadmiarowy mebel potrafią wpływać na nastrój.
2. Odzyskaj przestrzeń dla siebie
Nie potrzebujesz osobnego pokoju.
Potrzebujesz:
fotela, który jest tylko Twój
stolika, przy którym możesz czytać, pisać, oddychać
półki, która nie służy „na wszystko”, tylko na rzeczy, które kochasz
Twój kącik = Twoja wolność. Twoja mała przystań.

3. Uwolnij się od rzeczy, które Cię nie wspierają
Nie chodzi o radykalny minimalizm.
Chodzi o rzeczy, które:
- nic dla Ciebie nie znaczą
- są tam „bo może się przydadzą”
- przywołują przykre wspomnienia
- są symbolem życia, którego już nie chcesz
Pozwól sobie:
- oddać
- wyrzucić
- zapakować i wynieść
- podarować komuś, komu sprawią radość
To nie porządki. To oczyszczanie przestrzeni życiowej.
4. Dodaj detale, które Cię karmią
- obrazek, który kochasz
- zapach, który uspokaja
- roślina, która daje życie
- książki, które inspirują
- muzyka, która Cię otula
Nie dla estetyki z Pinteresta. Dla Twojej codziennej przyjemności.
5. Nie twórz domu dla gości – twórz go dla siebie
Ile razy odmawiałaś sobie czegoś w mieszkaniu, „bo co ludzie powiedzą”?Ile razy wybierałaś zasłony, kolory, układ mebli nie pod siebie, tylko pod oczekiwania z zewnątrz?
Po 60-tce to się może skończyć. To Twój czas, Twój dom, Twój styl.
Chcesz różowy fotel? Bierz. Chcesz jadalni, która służy jako pracownia? Czemu nie? Nie lubisz zasłon? Zdejmij. Chcesz mieć miejsce do tańczenia w salonie? Super!
Dom ma być Twoim azylem – nie dekoracją.
A co jeśli nie masz siły na zmiany?
To zrozumiałe. Nie każda zmiana musi być od razu.
Czasem wystarczy:
przestawić jedną rzecz
zapalić świecę
odłożyć telefon i posiedzieć w ciszy w „swoim kącie”
wyjąć z szafy filiżankę, z której naprawdę chcesz pić
Małe zmiany mają wielką moc.
Dom to nie miejsce – to uczucie
To, jak się czujesz w swojej przestrzeni, ma znaczenie. To, co widzisz po przebudzeniu. To, gdzie siadasz wieczorem. To, czy czujesz się zaproszona do życia – czy tylko wciśnięta w mebel.
Po 60-tce naprawdę możesz zadać sobie pytanie: „Jaki dom dziś mi służy?” I odpowiedzieć sobie najprościej: „Ten, w którym czuję się sobą.”
A jak wygląda Twój wspierający kąt? Co zmieniłaś ostatnio, co dało Ci więcej oddechu?
Ela Cissowska Przejdź do strony głównej



