Ciało się zmienia – i co z tego? Jak dobrze czuć się w swoim ciele po sześćdziesiątce.
- Ela Cissowska
- 1 sie
- 3 minut(y) czytania
Patrzysz w lustro i widzisz nie tę twarz sprzed 20 lat, ale… kogoś, kto przeżył już naprawdę sporo. I kto, mimo zmarszczek, rozciągniętej skóry, czasem obolałych stawów – ciągle ma w sobie życie, pasję i siłę.
To jest właśnie ten moment, w którym zaczynamy rozumieć: ciało to nie ozdoba. To nasz dom.

Ciało po 60-tce: zmienia się – jak wszystko
Nie ma się co oszukiwać – ciało się zmienia. Nie ma w tym nic złego, nie ma też nic dramatycznego. Po prostu: jest inaczej.
Zmienia się metabolizm. Skóra jest bardziej sucha. Mięśnie wolniej się regenerują. Hormony robią swoje. To wszystko jest normalne.
Pytanie tylko – jak do tego podchodzisz? Czy traktujesz swoje ciało jak przeciwnika? Czy jak towarzysza na długiej, ciekawej drodze?
Czułość zamiast krytyki
Poznałam kiedyś Lidię, która – mimo tego, że świetnie wyglądała – wiecznie mówiła o sobie z niechęcią: „Zobacz, jaki brzuch. Ramiona jak u nietoperza. Kiedyś miałam talię, a teraz?”
I wiesz co? Jej ciało słyszało to codziennie. Bo nasze ciało słucha, jak o nim mówimy.
Zamień „muszę schudnąć” na: „chcę czuć się lekko”.
Zamień „mam brzydkie uda” na: „te uda niosły mnie przez pół życia – i wciąż to robią!”
To nie afirmacje z Instagrama. To język, którym mówisz do siebie. A ciało odpłaca się za czułość lepszym zdrowiem, spokojem i energią.

Ruch, który nie męczy, tylko wzmacnia
Po 60-tce nie chodzi o to, żeby „zajechać się na siłowni”. Chodzi o to, żeby być w ruchu takim, który Cię karmi. Fizycznie i psychicznie.
Co może pomóc?
Spacery – najlepiej codziennie. To cudowna medytacja w ruchu.
Pilates lub joga – wzmacniają, rozciągają, uziemiają.
Taniec – nawet w kuchni, w dresie. Serio. Rozluźnia i dodaje radości.
Ćwiczenia z obciążeniem – lekkie hantle potrafią zdziałać cuda dla kości i mięśni.
Znajdź to, co lubisz. Nie to, co modne. Twoje ciało odwdzięczy się wdzięcznością.

Jedzenie, które nie kontroluje, tylko wspiera
Nie ma nic złego w tym, że chcesz zrzucić parę kilogramów albo zadbać o poziom cukru. Ale jedzenie nie może być karą.
Dobre jedzenie to:
energia na cały dzień
wsparcie dla hormonów i trawienia
lepszy sen, lepszy nastrój, lepsze samopoczucie
Znasz to powiedzenie: „Nie jestem na diecie. Jestem na drodze, by być dobra dla siebie.” – i właśnie tak warto na to patrzeć.

Ubrania mają pasować do Ciebie – nie Ty do ubrań
Moja znajoma Basia powiedziała kiedyś piękne zdanie: „Długo się wstydziłam swojego brzucha. Aż w końcu kupiłam sukienkę, która go nie ukrywa. I wiesz co? Nikt nie umarł.”
No właśnie.
Ubrania mają być wygodne, ładne (dla Ciebie!) i sprawiać, że czujesz się dobrze. To nie pokaz mody, tylko codzienny rytuał samowyrażenia. (Choć estetyka jest ważna)
Ciało to nie tylko wygląd – to Twoja historia
Każda zmarszczka, każda blizna, każde rozstępy – to znak, że żyłaś. Że kochałaś, śmiałaś się, martwiłaś, przeżywałaś.
Twoje ciało pamięta, że nosiłaś dziecko. Że spędziłaś całe noce przy chorym partnerze. Że tańczyłaś do rana na weselu siostrzenicy. Że wdrapałaś się na szczyt w Tatrach, choć mówiłaś, że nie dasz rady.
Twoje ciało to nie „problem do rozwiązania”. To kronika Twojego życia.
Odwaga, by być sobą – nawet w nowym ciele
Znasz to uczucie, kiedy ktoś mówi: „Ależ Ty się trzymasz!” To miłe, ale... to nie o to chodzi. Nie o trzymanie się.
Chodzi o to, by być sobą bez porównań. Nie musisz wyglądać jak 30 lat temu. Nie musisz się „naprawiać”.
Możesz być sobą. Dumnie. Wygodnie. Pięknie – po swojemu.
A co z intymnością?
To temat, który często pomijamy. Bo „nie wypada”, bo „to już nie to”, bo „kto by o tym mówił?”. A przecież ciało to także źródło przyjemności, bliskości, zmysłowości.
I nie trzeba być w związku, by czuć się atrakcyjnie. Atrakcyjność nie zależy od metryki, rozmiaru czy skóry bez zmarszczek. Zależy od Twojego kontaktu ze sobą.

Dotyk, przyjemność, bliskość – to nie są przywileje młodości. To ludzka potrzeba. I masz do niej pełne prawo. Z czułością. Z szacunkiem. Z otwartością.
Ciało to sprzymierzeniec. Traktuj je jak przyjaciela
Zamiast pytać: Jak schudnąć?, zapytaj:
- Czego potrzebuje moje ciało, żebym czuła się dobrze?
- Co mogę dla niego zrobić, żeby nam się razem dobrze żyło?
- Jak mogę mu dziś podziękować?
Bo ono Cię naprawdę nosiło przez tyle lat. Może trochę się buntuje, czasem boli, czasem się marszczy. Ale ciągle tu jest. Dla Ciebie.
Twoje ciało – Twoja historia, Twoja siła
Ciało po 60-tce to nie koniec. To nowy etap w relacji z sobą. Ciało mądrzejsze, czulsze, wolniejsze, ale… bardziej Twoje niż kiedykolwiek.
Nie musisz niczego udowadniać. Nie musisz się zmieniać „dla świata” “dla niego”. Ale możesz codziennie wybierać, by żyć w zgodzie ze sobą.
I tego właśnie Ci życzę – ciała, które jest domem. Nie polem bitwy.
Ela Cissowska Przejdź do strony głównej