Co Cię naprawdę karmi? – czyli jak odróżnić potrzebę od przyzwyczajenia
- Ela Cissowska
- 1 sie
- 3 minut(y) czytania
Bo nie wszystko, co znane, nadal nam służy.
Znasz to uczucie, kiedy robisz coś „bo zawsze tak było”... a potem czujesz, że zamiast radości – zostaje pustka? Może to niedzielny rosół, który już Ci nie smakuje. Może to serial, który kiedyś Cię śmieszył, a dziś nudzi. Może to relacja, która dawno temu Cię wzmacniała, a teraz tylko ciągnie w dół.
Po sześćdziesiątce nadchodzi ten moment, kiedy zaczynasz odróżniać: co mnie karmi, a co tylko mnie zapełnia.
To subtelna, ale bardzo ważna różnica.

Co to znaczy, że coś mnie „karmi”?
To znaczy, że czuję się po tym lepiej. Głębiej. Pełniej. Nie przez chwilę, nie „na pokaz”, nie z obowiązku.
Karmienie siebie to coś więcej niż jedzenie. To wszystkie rzeczy, które dają Ci energię, poczucie sensu, radość, lekkość.
To może być:
rozmowa z przyjaciółką, po której czujesz, że jesteś sobą
wieczór z książką, przy której czas zwalnia
spacer w ciszy, który daje Ci więcej niż niejeden kurs
gotowanie nie dla gości, tylko dla siebie – tak, jak lubisz
To, co Cię karmi, zostawia ślad. Dobry ślad.
A co mnie tylko zapełnia?
Zapełniacze to te rzeczy, które:
- robisz z automatu
- działają jak „zapchajdziura”
- dają chwilowe poczucie zajęcia… ale nie zostawiają nic dobrego
- czasem wręcz Cię męczą, ale nie umiesz ich odpuścić
Przykład?
- Włączanie telewizora „żeby coś grało” – i siedzenie przy byle czym
- Przeglądanie tych samych stron w internecie
- Spotkania, na które chodzisz tylko z obowiązku
- Jedzenie „bo tak wypada”, nie bo masz ochotę
Zapełniacze udają potrzeby. Ale ich nie zaspokajają.
Jak je odróżnić?
Zadaj sobie to jedno pytanie po każdej czynności: „Czy po tym czuję się lepiej?”
Jeśli tak – karmisz się. Jeśli nie – zapełniasz.
To nie musi być dramatyczna różnica. Ale z czasem zauważysz, że te pierwsze dają Ci energię, a te drugie Ci ją kradną.
Przykład: jedzenie
To najprostszy, ale bardzo obrazowy przykład.
Czasem ciasto z bitą śmietaną naprawdę Cię karmi – bo jesteś z kimś bliskim, bo to chwila świętowania. Ale czasem to samo ciasto zapełnia Cię, bo jesteś zmęczona, smutna, znudzona – i po prostu chcesz coś „zagryźć”.
Nie chodzi o to, by zrezygnować z przyjemności. Chodzi o to, żeby jeść (i żyć!) bardziej świadomie.
Przykład: informacje
Czytanie wiadomości może karmić – jeśli daje Ci poczucie zrozumienia świata. Ale może też tylko zapełniać: ekranem, dramatem, niepokojem.
Jeśli po 15 minutach czujesz napięcie – to znak. Może lepiej wybrać coś, co odżywia Twój umysł i emocje, a nie ciągle go drażni.
Przykład: relacje
Nie każda relacja, która była ważna 20 lat temu, karmi Cię teraz. I to nie znaczy, że ktoś „jest zły”. Czasem po prostu... przestaje być Ci po drodze.
Zadaj sobie pytanie: „Po spotkaniu z tą osobą – jestem bardziej sobą? Czy bardziej zmęczona?”
Masz prawo wybierać. Masz prawo z czegoś się wycofać. Masz prawo szukać kontaktów, które Cię wzmacniają.
A co ze starymi przyzwyczajeniami?
Oj, to temat rzeka.
Wielu z nas po sześćdziesiątce wciąż robi różne rzeczy „bo tak się robiło od zawsze”:
piątkowy schabowy
oglądanie Wiadomości o 19:30
obrus „na święta”
nie noszenie czerwonej szminki, „bo nie wypada”
nie pytanie o pomoc, „bo trzeba sobie radzić”
Czasem warto się zatrzymać i zapytać:
- „Czy to naprawdę moje? Czy tylko odziedziczone?”
- „Czy to mnie jeszcze karmi? Czy tylko trzymam się tego z przyzwyczajenia?”

Co mnie naprawdę karmi? – czyli osobista lista
Usiądź z kartką papieru. Zrób dwie kolumny:
1. Karmi mnie
- rozmowa z wnuczką
- herbata w ciszy
- czytanie książki
- robienie na drutach
- ruch – nawet prosty
2. Zapełnia mnie
- przeglądanie telefonu godzinami
- scrollowanie wiadomości
- zakupy „na pocieszenie”
- sprzątanie z nudów
- oglądanie telewizji z przyzwyczajenia
Nie ma jednej słusznej wersji. Twoja lista może wyglądać inaczej. Chodzi o świadomość.
Co możesz zrobić dalej?
- Wybierz 3 rzeczy, które Cię karmią – i rób je częściej.
- Wybierz 1 rzecz, która Cię tylko zapełnia – i zrób miejsce na coś nowego.
- Porozmawiaj z kimś bliskim o tym, co Was karmi – to może być bardzo inspirujące.
Karmić siebie to nie luksus. To troska
Nie daj sobie wmówić, że robienie czegoś dla siebie to egoizm.To konieczność. Miękka, czuła, życiodajna.
Nie wszystko, co robisz od lat, nadal Ci służy. Nie każda relacja, czynność, przyzwyczajenie musi zostać z Tobą na zawsze.
Czasem wystarczy zadać pytanie: „Czy to mnie karmi – czy tylko zapełnia?”
I wtedy… życie robi się lżejsze. Pełniejsze. Twoje.
A Ciebie – co naprawdę karmi?
Ela Cissowska Przejdź do strony głównej



