Jedz z miłością: Jak jedzenie może poprawić nastrój (i dodać skrzydeł)
- Ela Cissowska
- 1 sie
- 2 minut(y) czytania
Tym razem porozmawiamy o... jedzeniu. Ale spokojnie – nie będzie o dietach ani zakazach. Będzie o przyjemności, zdrowiu i tym wyjątkowym momencie, kiedy siadamy do stołu i mówimy sobie: „To jest dla mnie”.
Znasz to uczucie, kiedy pierwszy łyk porannej kawy smakuje jak obietnica dobrego dnia? Albo, kiedy ciepła zupa rozgrzewa nie tylko brzuch, ale i serce?

Jedzenie to nie tylko kalorie. To rytuał, emocje, wspomnienia. To sposób, by zadbać o siebie – z czułością, a nie z wyrzutami sumienia.
„Dobre jedzenie = dobry nastrój”? Oj tak, to działa!
Znajoma Asia mówi, że jej „reset” po gorszym dniu to kubek gorącej czekolady. Bo jest prosty, zdrowy i... pachnie domem.
I coś w tym jest. Jedzenie naprawdę wpływa na to, jak się czujemy. Warzywa, owoce, dobre tłuszcze, zioła – to nie moda, tylko mądre wsparcie dla organizmu, który z wiekiem potrzebuje trochę więcej troski.

Co warto mieć na talerzu (i w kubku)?
Nie chodzi o perfekcję. Chodzi o świadome wybory, które sprawiają, że czujesz się lekka, spokojna i pełna energii.
Zielone warzywa – szpinak, rukola, brokuły. Działają jak mała siłownia dla komórek.
Owoce jagodowe – pyszne i pełne antyoksydantów. Idealne do jogurtu, koktajlu, a nawet do herbaty.
Pełne ziarna – kasze, owsianka, chleb na zakwasie. Trzymają poziom cukru we krwi na wodzy, czyli mniej „huśtawek” nastroju.
Fermentowane produkty – jogurt naturalny, kefir, kiszonki. Brzuch będzie wdzięczny.
Woda, woda i jeszcze raz woda – tak, nawet zimą. Nawodnienie to klucz do lepszej energii i lepszej... cery!
A co z suplementami i ziołami?
Niektóre z nas sięgają po suplementy – i bardzo dobrze, jeśli robi się to mądrze.
Omega-3, witamina D, probiotyki – mogą być świetnym wsparciem, szczególnie wtedy, gdy dieta czegoś nie domyka.A zioła? Czosnek, kurkuma, imbir – smak, zapach i działanie w jednym. Nie trzeba być fit influencerką, żeby wrzucić plasterek imbiru do herbaty i poczuć, że robisz coś dobrego dla siebie.

Jedzenie to rytuał, nie wyścig
Zdarza Ci się zjadać coś w biegu i nawet nie pamiętasz, co to było? Czas to zmienić. Nawet najprostszy posiłek zjedzony powoli i świadomie potrafi nasycić bardziej niż trzydaniowa kolacja w pośpiechu.
Ja już jakiś czas temu zaczęłam jeść wolniej i nagle wszystko smakuje lepiej. Nawet pomidor z solą czy kromka świeżego chleba na zakwasie z masłem. Bo nie tylko to, co jemy się liczy, ale też jak.
Małe zmiany, wielka różnica
Nie musisz od razu wyrzucać całej lodówki. Może dziś po prostu:
Zamiast herbatnika – kawałek gorzkiej czekolady i orzechy.
Zamiast słodkiego napoju – woda z cytryną i miętą.
Zamiast fast foodu – domowa zupa, nawet jeśli z mrożonki.
Twoje ciało poczuje różnicę. A Ty poczujesz się... zaopiekowana.
Nie chodzi o gramy, kalorie czy zakazy. Tylko o relację z samą sobą. A jedzenie to jej ważny element.
Dobre jedzenie to forma miłości. Ciepło. Dbanie. Wybór, by powiedzieć sobie: „Zasługuję na to, co najlepsze” – i dać to sobie na talerzu.
Ela Cissowska Przejdź do strony głównej