Stres? Ogarnij go z klasą (i szczyptą śmiechu)
- Ela Cissowska
- 4 dni temu
- 2 minut(y) czytania
Tym razem będzie o czymś, co każdy z nas dobrze zna – stresie. Ale spokojnie – nie będzie ciężko ani ponuro. Będzie stylowo, z humorem i… z aromatem lawendy.
Znasz to? Jeden telefon, jedna wiadomość, jedno spojrzenie – i już czujesz, że coś Cię ściska w środku. Serce przyspiesza, oddech płytki, a w głowie gonitwa myśli.
Tak, to stres. Ale wiesz co? Nie musisz dać się mu ponieść. Można go ogarnąć – z wdziękiem, z luzem i w swoim własnym stylu.

Po pierwsze: stwórz swój „kącik spokoju”
Moja znajoma Ewa mówi, że ratuje ją… zapach kokosa i kardamonu. Serio! Odkryła świecę o tym aromacie i teraz, kiedy coś ją wytrąca z równowagi, odpala ją i mówi: „To mój przycisk reset”.
Może u Ciebie zadziała lawenda? Albo eukaliptus? Świece zapachowe, olejki, kadzidełka – brzmi banalnie, ale potrafią zmienić atmosferę całego wieczoru.
Dodaj do tego kubek ciepłej herbaty (rumianek, melisa – klasyka gatunku), miękki koc i... jesteś w swojej małej oazie. Nawet jeśli to tylko narożnik w salonie.
Po drugie: wyrzuć z głowy, co Cię przytłacza – na papier.
Pisanie naprawdę działa. I nie trzeba być poetką – wystarczą dwa, trzy zdania dziennie, by poczuć ulgę.
„Dziś czuję się...” – i po prostu piszesz. Bez oceny. Bez cenzury. Tylko Ty i kartka. To Twój wentyl bezpieczeństwa, najlepsza psychoterapia za darmo.

Po trzecie: śmiech rozbraja stres jak nic innego
Stres nie znosi śmiechu. To jego największy wróg – i całe szczęście! Bo śmiech odciąża umysł, rozluźnia ciało i przywraca perspektywę.
I nie, nie musisz oglądać kabaretów (choć jeśli lubisz – śmiało!). Czasem wystarczy rozmowa z przyjaciółką, zabawna anegdota, mem w telefonie. Albo własna wpadka, z której śmiejesz się, zamiast się złościć.
Moja koleżanka Wanda mówi: „Jak coś mnie wkurza, wyobrażam sobie tę sytuację jako scenkę w komedii. Od razu łatwiej oddychać”.
Po czwarte: oddech to Twoje supernarzędzie
Zatrzymaj się. Zamknij oczy. Weź głęboki wdech przez nos. Wydech przez usta. I jeszcze raz.
Brzmi prosto? Bo takie właśnie są najlepsze sposoby. Kiedy czujesz, że stres przejmuje stery – wracaj do oddechu. On zawsze sprowadza na ziemię.
A jeśli emocje biorą górę?
To też się zdarza. Jesteśmy tylko ludźmi. Ale wiesz co?
Masz prawo czuć irytację, złość, frustrację. Ważne jest to, co z tym zrobisz.
Zamiast krzyczeć – napisz.
Zamiast tłumić – przegadaj z kimś bliskim.
Zamiast dusić – zatańcz z tym emocjami. Tak dosłownie. Rusz się, wyrzuć je z ciała.
Nie musisz być zen każdego dnia. Ale możesz być dla siebie dobra, nawet gdy życie wrzuca Ci pod nogi kłody.
Klasa + humor = Twój przepis na spokój
Stres się zdarza. Ale nie musi Tobą rządzić. Można go potraktować z lekkością. Zrobić herbatę. Zrobić przerwę. Zrobić z niego żart.
Bo to nie on decyduje, jak się czujesz. To ty decydujesz, co z nim zrobisz.
Ela Cissowska Przejdź do strony głównej