Zbliża się Twoja emerytura – czyli co dalej?
- Ela Cissowska
- 1 paź
- 4 minut(y) czytania
Znasz to uczucie, kiedy zamykasz ważny rozdział i zastanawiasz się, co napisać na kolejnej stronie? Jeszcze nie odszedłeś z pracy, ale coraz częściej łapiesz się na tym, że myślami jesteś już kilka kroków dalej.

Może zdarza Ci się przystanąć na spacerze i pomyśleć: „Jak to będzie, kiedy już nie będę musiał niczego?”.
To właśnie pre-emerytura – pierwszy i często niedoceniany etap przechodzenia na emeryturę. Trochę jak narzeczeństwo przed ślubem. Wszystko się zmienia – ale jeszcze nic się nie zmieniło.
Z jednej strony: ekscytacja
Nie oszukujmy się – myśl o wolności kusi. Bez porannego budzika, bez korków, bez maili z dopiskiem „na wczoraj”. Kuszący plan, prawda?
Zosia, znajoma z biura rachunkowego, mówiła mi kiedyś: "Wiesz, przez ostatni rok pracy zaczęłam liczyć miesiące. Potem tygodnie. A potem dni. Marzyłam o tym, żeby wreszcie mieć czas dla siebie, dla wnuków, na ogród. Nawet zaczęłam robić listę książek, które chciałam przeczytać od lat."
I to jest piękne – planowanie tego, co nas cieszy. Pre-emerytura to idealny moment, żeby marzyć. I nie byle jak – tylko z rozmachem!

Ale z drugiej strony: niepewność
Tylko że obok tych marzeń, często pojawia się cichy głosik: „A co jeśli mi się nie spodoba? Co, jeśli nie odnajdę się w tym nowym życiu?”
To całkowicie normalne. Przez dekady codzienność opierała się na określonym rytmie. Praca nadawała strukturę, sens, często też poczucie tożsamości. Nagle – pstryk – i wszystko się zmienia.
Marek, inżynier z dużego przedsiębiorstwa, opowiadał: "Nie spodziewałem się, że tak mnie uderzy myśl: ‘Kim ja teraz właściwie jestem, skoro już nie pracuję jako kierownik działu?’ Niby wiedziałem, że odchodzę, ale dopiero wtedy poczułem, że coś się kończy. I to mocno."
Pre-emerytura to moment przejściowy – czas, kiedy z jednej strony jesteś jeszcze w starym świecie, a z drugiej już powoli stajesz jedną nogą w nowym. I właśnie ten rozkrok bywa najtrudniejszy.
Typowe emocje: miks wszystkiego
Nie ma jednej „właściwej” reakcji na nadchodzącą emeryturę. Możesz czuć:
Ulgę – wreszcie czas dla siebie!
Niepokój – czy będę mieć co robić?
Dumę – tyle lat pracy za mną!
Zamęt – czy naprawdę jestem gotowy/a na zmianę?
Ekscytację – podróże! ogród! nowe hobby!
Tęsknotę – za kolegami, wyzwaniami, rytmem dnia...
Często wszystko to pojawia się na raz. I to jest w porządku. To znaczy, że jesteś człowiekiem, który przeżywa coś ważnego.

Czas na planowanie (ale z głową)
Nie chodzi o to, by tworzyć tabelki i harmonogramy na najbliższe 20 lat. Raczej o to, by świadomie podejść do tej zmiany. Zamiast uciekać przed pytaniami, warto je zadać:
Jak chciałbym spędzać poranki?
Czy są rzeczy, które chciałbym poznać, ale wcześniej nie miałem czasu?
Co mnie napędzało w pracy – i czy mogę to znaleźć gdzie indziej?
Jak wyobrażam sobie idealny tydzień na emeryturze?
Brzmi banalnie? A jednak wielu z nas nigdy nie zadało sobie tych pytań. Pre-emerytura to właśnie idealny czas, by to zrobić.
Sygnały, że warto się zatrzymać
Niektórzy pędzą do emerytury jak na wakacje życia, nie zastanawiając się, co potem. I dobrze, jeśli to działa. Ale czasem warto na chwilę przystanąć, jeśli:
Czujesz się zmęczony, ale nie wiesz, co da Ci nową energię.
Myśl o wolnym czasie nie cieszy, tylko trochę przeraża.
Nie masz z kim porozmawiać o tym, co czujesz.
To nie są oznaki słabości – to naturalna reakcja na dużą życiową zmianę.
Co może pomóc?
1. Porozmawiaj z kimś, kto już tam jest. Nie ma nic cenniejszego niż rozmowa z kimś, kto już przeszedł tę drogę. Każdy ma inną historię. Jedni rzucili się w wir podróży, inni zaczęli malować, jeszcze inni... wrócili na uczelnię! Takie historie inspirują i pokazują, że możliwości są ogromne.
2. Zacznij testować „nowe życie” jeszcze przed emeryturą. Masz wolny weekend? Zamiast go „przeleżeć”, potraktuj jak mini-próbę emerytury. Jak chciałbyś spędzać taki czas? Na działce, na spacerze, ucząc się czegoś nowego? W ten sposób łatwiej będzie zbudować swoją przyszłą codzienność.
3. Zrób listę rzeczy, które sprawiają Ci radość. To może być drobiazg – ulubiona kawa, poranny spacer, rozmowa z wnukiem, gra planszowa, czytanie książek, jazda rowerem. Takie małe przyjemności tworzą większy obraz – to z nich składa się dobre życie.
4. Rozważ nowe aktywności, ale bez presji. Nie musisz nagle zostać malarzem, podróżnikiem czy sportowcem. Ale może warto zapisać się na zajęcia z fotografii? A może raz w tygodniu spotykać się z grupą, która gra w scrabble? Cokolwiek daje radość – jest dobre.
5. Zadbaj o relacje. Praca często wypełniała życie towarzyskie. Gdy jej zabraknie, warto świadomie pielęgnować kontakty: z rodziną, znajomymi, sąsiadami. Czasem wystarczy telefon, wspólny spacer, kawa w ulubionej kawiarni.
Przejście, a nie przeskok
Najważniejsze, co można zrozumieć w czasie pre-emerytury, to że emerytura to proces. To nie jest jak zgaszenie światła – pyk, i koniec. To raczej jak zmiana pory roku. Powoli żegnasz się z jednym trybem życia, uczysz się nowego, testujesz, próbujesz. I z czasem zaczynasz czuć się w tym nowym rytmie jak w domu.
I jeszcze jedno – nic nie „musisz”
Nie musisz być superaktywny, nie musisz mieć planu na każdy dzień, nie musisz udowadniać, że „wciąż jesteś młody/a”. Masz prawo do chwili zawahania, do niepewności, do spokojnego rozglądania się. Pre-emerytura to dobry moment, żeby zacząć od nowa – po swojemu.
Masz przed sobą nowy rozdział – i to Ty trzymasz pióro. Co chcesz w nim zapisać? Może dziś wieczorem, przy filiżance herbaty, zaczniesz szkicować pierwsze zdania?
Ciesz się tą chwilą. Na to naprawdę zasługujesz.
Ela Cissowska Przejdź do strony głównej



