Reorientacja na emeryturze – kim teraz jestem?
- Ela Cissowska
- 1 gru
- 4 minut(y) czytania
Znasz to uczucie, kiedy po burzy wychodzi słońce, ale wszystko wygląda już trochę inaczej? Właśnie tak można opisać etap reorientacji, moment w życiu, kiedy zaczynasz na nowo przyglądać się sobie. Nie jako pracownikowi, szefowej, fachowcowi czy ekspertowi. Po prostu sobie.
To czwarty etap na drodze do pogodnej, spełnionej emerytury. Przychodzi zwykle po chwilowym kryzysie – tym momencie zawieszenia, kiedy zachwyt wolnością opada, a pustka zaczyna nieco uwierać. Ale właśnie wtedy rodzi się coś nowego.
Pytanie: Kim teraz jestem? A zaraz potem: Co mnie cieszy? Co daje mi poczucie sensu?
Kiedy wszystko się zmienia, ale Ty wciąż jesteś sobą
Przez większość życia jesteśmy kimś w odniesieniu do czegoś: pracownikiem, rodzicem, specjalistą, szefem, nauczycielem, kierowcą…
I nagle – po przejściu na emeryturę – te etykiety znikają. I pojawia się przestrzeń. Wcale nie pusta. Po prostu... inna.
Maria, emerytowana pielęgniarka, opowiadała: „Całe życie byłam w biegu. Dzieci, dyżury, zmiany, dom, pacjenci. Kiedy przeszłam na emeryturę, przez pierwsze miesiące cieszyłam się wolnością. Ale potem przyszło coś dziwnego – poczucie, że nie wiem już, kim jestem. Że wszystko, co mnie definiowało, gdzieś się rozpłynęło. I wtedy zaczęłam szukać od nowa. Tyle że już bez pośpiechu.”
To właśnie reorientacja – moment, w którym przestajesz gonić, a zaczynasz szukać. Trochę jak rozpakowywanie siebie na nowo. Cicho, spokojnie, uważnie.
Emocje, które się pojawiają
Ten etap to prawdziwy emocjonalny kalejdoskop. Z jednej strony – ciekawość, radość odkrywania. Z drugiej – niepewność, a czasem lekkie zagubienie. To zupełnie normalne. W końcu redefiniujesz coś, co przez dekady było niezmienne.
Możesz odczuwać:
Ciekawość: „A może spróbuję czegoś zupełnie nowego?”
Wzruszenie: „Ile rzeczy we mnie czekało na swój czas…”
Niepokój: „Czy jeszcze coś mi się uda?”
Ekscytację: „W końcu mogę być sobą – po swojemu!”
To jak drugi start. Ale tym razem – bez presji, ocen i zegarka w tle.

Jak wygląda taka „reorientacja” w praktyce?
Nie, to nie jest wielka rewolucja z dnia na dzień. To raczej codzienne drobne wybory, które układają się w nową wersję Ciebie.
Oto kilka typowych ścieżek, które ludzie odkrywają na tym etapie:
Odkrywanie zapomnianych pasji
Pamiętasz, jak kiedyś lubiłaś malować? Jak zawsze chciałeś grać na gitarze, ale „nie było czasu”?
Reorientacja to moment, kiedy takie marzenia można wyjąć z szuflady i sprawdzić, czy są aktualne.
Zofia, lat 68, po trzech dekadach w administracji zaczęła rzeźbić w drewnie. Jej prace stoją dziś w ogrodzie i sąsiedzi nie mogą się nadziwić.
Uczenie się nowych rzeczy
Nie ma ograniczenia wieku na naukę. Serio. Kurs języka włoskiego? Obsługa smartfona? Warsztaty fotografii? Czemu nie? Nauka to nie tylko wiedza, to też... energia.
Andrzej, były archeolog, zapisał się na kurs pisania bloga. Dziś dzieli się wspomnieniami z życia zawodowego i ma własnych czytelników!
Zaangażowanie w coś większego
Czasem to wolontariat, czasem działania w klubie osiedlowym, czasem pomoc w organizacji wydarzeń lokalnych. Robienie czegoś dla kogoś często okazuje się najlepszym sposobem, by odnaleźć... siebie.
Barbara, lat 70, szyje czapeczki dla wcześniaków w szpitalu. Mówi: „W życiu nie czułam się tak potrzebna, jak teraz.”
Eksperymentowanie z nowym stylem życia
Niektórzy przeprowadzają się z miasta na wieś. Inni zaczynają dzień od medytacji. Jeszcze inni zmieniają sposób odżywiania, ubierania się, planowania dnia. Czas reorientacji to idealny moment, by zapytać siebie: „Co mnie naprawdę kręci?”
Stanisław, były menadżer, dziś chodzi codziennie z kijkami, uprawia zioła i nauczył się piec chleb. Jak mówi: „Nigdy nie czułem się bardziej... u siebie.”

Co może pomóc na tym etapie?
1. Zapisuj, co Cię porusza/kręci
To może być zwykły zeszyt. Notuj: co Cię ucieszyło danego dnia, co Cię zainteresowało, co dało Ci energię. Te zapiski pokazują drogę – często zanim jeszcze sam ją zauważysz.
2. Pozwól sobie na eksperymenty
Nie wszystko musi być „na zawsze”. Możesz zacząć malować, a po miesiącu odłożyć pędzle i wrócić do książek. Nic się nie stanie. Szukanie siebie to proces. Czasem trzeba przejść przez kilka drzwi, by znaleźć te właściwe.
3. Rozmawiaj z innymi na podobnym etapie
Rozmowy z osobami, które też „szukają siebie na nowo”, są bezcenne. Można się inspirować, wspierać, śmiać się z własnych prób i błędów. Wspólne herbaty i wspólne odkrycia smakują najlepiej.
4. Zadaj sobie pytania bez pośpiechu
– Co lubiłem robić jako dziecko?
– Co daje mi poczucie spokoju?
– Jak chcę, żeby wyglądał mój idealny dzień?
– Co chciał(a)bym jeszcze przeżyć, zobaczyć, poczuć?
To nie są pytania „na raz”. Ale warto do nich wracać. One prowadzą do sedna.
Nie chodzi o nową tożsamość. Chodzi o prawdziwego Ciebie.
Reorientacja to nie przebudowa. To raczej... odsłanianie. Jakby życie mówiło: „Zdejmij warstwy obowiązków, ról, oczekiwań. I zobacz, co pod nimi czeka.”
To może być człowiek, który kocha kontakt z naturą. Albo ktoś, kto z pasją organizuje spotkania rodzinne. Albo ten, kto ma świetne poczucie humoru i robi najlepsze nalewki w okolicy.
Wszystko to – to jesteś Ty.

Czas na nową jakość życia
Etap reorientacji to prawdziwe złoto. To nie czas „na przeczekanie”. To czas na nowe decyzje. Świadome. Spokojne. Z głową i sercem.
Nie musisz wiedzieć wszystkiego od razu. Możesz się mylić, próbować, zaczynać od nowa. Masz prawo powiedzieć: „Nie wiem jeszcze, kim jestem na tej nowej drodze – ale chcę się dowiedzieć.”
To wielki przywilej. I szansa. Na życie, które naprawdę będzie Twoje.
Może dziś wieczorem usiądziesz z herbatą i zadasz sobie jedno pytanie: co mnie ostatnio ucieszyło? A jutro? Może spróbujesz zrobić to jeszcze raz – ale z jeszcze większą radością.
Bo teraz jesteś wolny/a – nie tylko od pracy, ale przede wszystkim: wolny/a, by być sobą. I to jest piękny moment.
Ela Cissowska Przejdź do strony głównej



